07.04.2019
Hejka hejka!
Dzisiaj (wreszcie) nadszedł czas na wpis z niedzielnego spotkania.
Od razu przepraszam, że te ostatnie wpisy są tak późno dodawane, no ale tak wyszło no...
No to tak.
Spotkałyśmy się w niedzielę około 19:10 na padoku przy stajni Moorland. Byłyśmy tego dnia w składzie: Niccy, An, Julette, Lena, Carla i ja. To spotkanie było wyjątkowe, ponieważ postanowiłyśmy pojechać na wycieczkę po calusieńkim Jorviku. Pewnie zastanawiacie się w jakim celu (osoby które wtedy nie były obecne, bo reszta chyba pamięta xD). Otóż celem tak długiej podróży było odwiedzenie wszystkich nowonarodzonych, słodziachnych źrebaczków.
Po kilkuminutowych przygotowaniach opuściłyśmy stajnię, nie wiedząc wtedy jeszcze jak długa podróż nas czeka.
Pierwszymi konikami, które odwiedziłyśmy był mały, biały źrebak konia północno-szwedzkiego ze swoją mamą. Na początku pojawił się mały problem, ponieważ, chciałyśmy zrobić sobie wspólne zdjęcie ze źrebaczkiem, ale okazało się, że na ekranie każdej z nas źrebaczek znajdował się w innym miejscu na polanie. Po chwili namysłu znalazłyśmy rozwiązanie, postanowiłyśmy sprowadzić "wszystkie źrebaczki" do konikowej mamy i tam wykonać foteczkę.
Jak widać wyszła nieźle XD
W drugiej kolejności odwiedziłyśmy źrebaka, który urodził się na Półwyspie Południowego Kopyta, a konkretniej na plaży. Miałyśmy mały problemik z wykonaniem zdjęcia, ale szybciutko go rozwiązałyśmy. Oczywiście nakarmiłyśmy i poprzytulałyśmy konie i pojechałyśmy dalej, żeby zdążyć odwiedzić wszystkie malutkie konie.
Następnie w planach było odwiedzenie koni z Nowej Grani, ale niestety to nam nie wyszło, bo jak się okazało, kilka z nas nie odblokowało jeszcze tego terenu. Zamiast tego pojechałyśmy, a właściwie podjechałyśmy podwózką na Wyspę Padok do szarych koni clydesdale. Gdy głaskałyśmy małego źrebaczka dołączyła do nas jeszcze Rose. Po nacieszeniu się maluchem i jego mamą, pojechałyśmy w dalszą drogę.
To był chyba najdłuższy odcinek, który przejechałyśmy tego dnia bez robienia postojów i przerw. Kolejne konie zamieszkiwały padok w Winnicy Srebrnej Polany. Oczywiście zrobiłyśmy sobie fotkę z tymi pięknymi końmi luzytańskimi, które wyglądają tak prześlicznie i elegancko <3
Nie spędziłyśmy w winnicy dużo czasu, ponieważ było już późno a my miałyśmy jeszcze bardzo dużo źrebaków do odwiedzenia.
Następnym i niestety ostatnim źrebaczkiem odwiedzonym przez nas tamtejszego wieczora był mały haflinger na padoku w Głuchych Lasach przy Valedale. Aby dojechać na miejsce szybciej, wykonałyśmy wyścig. Oczywiście, jak w większości przypadków zwyciężyła go Nicole (gratulacje) <3.
Gdy konie zostały wygłaskane a foteczka została zrobiona, skończyłyśmy spotkanie. Troszkę szkoda, że nie udało nam się dojechać do wszystkich źrebaków, ale według mnie mimo tego, że nie wszystko poszło po naszej myśli, spotkanie i tak było udane.
Na koniec jedna ważna informacja: w następny weekend (12.04-14.04) spotkań wyjątkowo nie będzie, ponieważ większość z nas ma egzaminy.
Miłego wolnego tygodnia! <3






Komentarze
Prześlij komentarz