Hello! Nadrabianie zaległości blogowych part 2!
W ten piękny dzionek, a już właściwie pod jego koniec wybrałyśmy
się na wyprawę w nieznane…. I to dosłownie dla niektórych. Postanowiłam tego
dnia pokazać dziewczynom wszystkie zakamarki jakie kryje Mistfall. Razem ze mną
na leśną wyprawę wybrała się Tyra, Kara, Leila oraz Tiffany.
Na początku spotkałyśmy się obok wiatraka, więc do miejsca
eskapady musiałyśmy dotrzeć. Była to dla części z nas nie tylko bardzo ciekawa podróż,
ponieważ mogłyśmy poznać nowe lekko ukryte miejscówki, ale była to równie dość
sentymentalna wyprawa. Baaaardzo dawno temu już odbyło się takie cudowne
spotkanie przepełnione zwiedzaniem. Pamiętam, że byłyśmy zachwycone miejscami o
których wcześniej nie miałyśmy pojęcia. Na ten zachwyt liczyłam tez tym razem i
chyba się nie myliłam.
Pierwsze miejsce było bardzo blisko od miejsca startu
klubowej wyprawy. Była to ukryta w jaskini zatoczka ze skalistym brzegiem i
pięknym drzewem rosnącym obok. W tym miejscu, jak i w każdym następnym postanowiłyśmy
zrobić sobie zdjęcie J
Szybko jednak pojechałyśmy w kolejne miejsce bo trochę już było późno, a czas nie czekał. Drugim punktem na naszej leśnej mapie było miejsce które kojarzyło sie nam baaardzo sentymentalnie. Można powiedzieć, że jadąc tam odbyłyśmy pewna podróż po mglistych wspomnieniach sprzed lat ( no ale ładne zdanie ułożyłam, bądźcie dumne ;D). Spieszę od razu z wyjaśnieniem; Kilka lat temu robiłyśmy sobie sesję zdjęciową wśród kwiatów w tej jaskini/grocie. Od tamtej pory znacznie zmienił się wygląd otoczenia dzięki poprawkom graficznym. My tez się zmieniłyśmy (również jeśli chodzi o skład). Postanowiłyśmy jednak wykonać identyczne zdjęcie jak tamtego dnia, w tym samym miejscu do którego dotarłyśmy przechodząc po kłodzie.
Po wspominkach pojechałyśmy w dalszą drogę. Ponownie odwiedziłyśmy ukryte miejsce. Odwiedzonym przez nas obszarem za trzecim razem okazała się mała kryjówka, schowana za małym pagórkiem przy plaży. Gdy przybyłyśmy już paliło się tam ognisko....hmmmm, możne to dla nas, a może ktoś tam przybył przed nami.
Pojechałyśmy dalej w składzie mniejszym o jedną osobę. Przejechałyśmy przez jeden mostek, przejechałyśmy przez drugi mostek i już miałyśmy zwiedzać przepiękny bagniste tereny obok jeziora, kiedy to okazało się, że nie przewidziałam tego że nie wszystkie jeszcze otworzyłyśmy ta część krainy. No cóż... W ramach tego punktu odwiedziłyśmy domek przy głównej drodze. baaardzo przytulne wnętrze.
Ostatnim punktem tamtej wyprawy było miejsce położone, może nie ma górze, lecz na dość dużym wzniesieniu. W lesie oczywiście - w końcu to leśna wycieczka, więc tam trzeba było ją skończyć. Dojechałyśmy po małym kołowaniu do miejsca ogniskowego obok którego ktoś rozbił namiot. Nie wiem czemu go porzucił, ale my chętnie przygarnęłyśmy tego wieczora wspomniane miejsce. Chwilkę pogadałyśmy, wymyśliłyśmy wstępnie ksywki dla osób które jeszcze ich nie dostały i pożegnałyśmy się.
Na koniec powiem, że bardzo dziękuję za czytanie moich wypocin ze spotkań xD
Zawsze ciesze się jak pod postami znajduje drobne komentarze,więc zachęcam 😁









Szkoda, że mnie nie było na tym spotkaniu, ale bardzo dokładnie pamiętam to które odbyło się parę lat temu <3
OdpowiedzUsuńTo było również świetne spotkanie. Jeśli chodzi o to poprzednie to można je odnaleźć na blogu w starych wpisach :)
Usuń