26.06.2020

Witajcie!

Ostatni tydzień zabawy w tym sezonie rozpoczęłyśmy spotkaniem wycieczkowo - imprezowym w piąteczek.

Dzisiaj odbyła się niezwykle ciekawa wycieczka, która nie była prowadzona przeze mnie, lecz przez Nicole. Ja niestety nie mam do tego talentu w przeciwieństwie do niej. Na samym początku oczywiście musiałyśmy się zebrać w jakimś miejscu – jak to zazwyczaj bywa. Tym razem miejscem zbiórki był padok w Moorland, skąd wyruszyłyśmy w drogę. Na początku wycieczkowej kolumny stała Niccy, a za nią Misia, Lauren, Zoe, Ariel i nasza stara, dobra znajoma, która powróciła do klubu – Dalma. Dzisiaj zaszczyt zamykania kolumny i pilnowania tyłu wycieczki przypadł mnie.



Szlak wycieczkowy tak jak wspomniałam rozpoczął się w Moorland. Dalej biegł przez farmę Steva, Wiatrak na wzgórzu, Głuche Lasy, Valedale, jeziorko obok, góry, pagórki, strome zjazdy w jodłowym gaju, aż dojechałyśmy do pewnej specjalnej górki. Oczywiście po drodze zrobiłyśmy kilka odpowiedzialnie zaplanowanych postojów, podczas których sprawdzałyśmy czy na pewno nikt się nie zgubił.




 To dlaczego celem podróży była górka wyjaśnię wam za chwilkę. Na razie opowiem o naszym dzisiejszym powodzie do radości. Pierwszy powód to oczywiście początek upragnionych wakacji, które rozpoczęły się w tym roku tylko u części osób tradycyjnym spotkaniem na sali gimnastycznej, a u reszty jedynie zakończeniem roku online lub odebraniem świadectw z portierni. Jakie czasy takie zakończenie roku xD
Miałyśmy dziś tez drugi powód do świętowania. Okazało się, że czerwiec jest urodzinowym miesiącem klubu. W tym tygodniu postarzała nam się również Nicole. I właśnie z tej okazji odwiedziłyśmy pagórek, gdzie urządziłyśmy sobie piknik. Wszystkiego najlepszego Niccy i spełnienia wszystkich marzeń ! 😘



Ale to, że wyjawiłam w końcu powód radości nie oznaczało końca wycieczki. Po spożyciu prowiantu wyruszyłyśmy w dalsza drogę w kierunku zachodzącego słońca. Jechałyśmy przez kamienny mostek, znowu górki i pagórki, kolejny mostek, tym razem nieco większy i drewniany, gdzie postanowiłyśmy zrobić sobie genialne zdjęcie. Następnie ponownie przez góry, górki i pagórki, potem przez lekką dolinkę, aż dojechałyśmy do Zielonej Doliny. Trasa tam przebiegała po drewnianych pniakach powalonych drzew, wiec chwilami musiałyśmy się zatrzymać i poświęcać trochę czasu na ratowanie osób, które z tych kładek pospadały, ale spokojnie, nikt nie został ranny, a co ważniejsze nikt się nie zablokował i nie musiał wzywać podwózki. 😄



Na skraju leśnej dolinki zrobiłyśmy kolejny większy postój. Tym razem na ognisko. Oczywiście w zestawie z ogniskiem dołączone były również kiełbaski, które po tak długiej drodze nie wydawały się nawet tłuste. Na ten moment Niccy zaplanowała dla nas bardzo ciekawą grę, która przerodziła się w szaloną imprezę xD  Chodziło o powtarzanie ruchów tańca, przy czym miałyśmy ogromną zabawę. Swój taniec pokazały nam jeszcze 2 inne dziewczyny, lecz niestety nie starczyło czasy by zrobili to wszyscy. Przed nami była jeszcze długa droga a czas nas gonił. 



Wsiadłyśmy więc na konie i zwiałyśmy stamtąd, wcześniej oczywiście zagaszając ognisko. 👍Pojechałyśmy znowu przez góry, tym razem w kierunku bezkresnych łąk. Przejechałyśmy prze pola i rzeczkę by znaleźć się w świecie wiecznej jesieni. Zjechałyśmy z kamiennej ścieżki na rzecz pięknych widoków bardziej niezwykłego szlaku. Gubiąc się troszkę w okolicy mostu dojechałyśmy do miejsca święcących grzybków. Tam Nicole pokazała nam niezwykle ciekawe zjawisko, gdy koń stanął dęba, lub chciałyśmy nacisnąć menu główne, słyszałyśmy odbijające się od ścian czegoś na kształt jaskini echo.




Po wyjechaniu z sektoru luminescencyjnych niebieskich grzybków dojechałyśmy do miejsca finalnego postoju. Był to opuszczony namiot i miejsce ogniskowe, gdzie usiadłyśmy by podsumować wyprawę. Udało nam się tez wymyślić ksywki klubowe dla Ariel, na którą od dzisiaj możemy mówić Ari, a także Zoe, która otrzymała imię Toster. 😁
 Na koniec skradajnym krokiem opuściłyśmy mistyczne miejsce.


Niezwykły wieczór w piątek był pełen wrażeń nie tylko dla mnie, lecz wszystkich uczestniczek spotkania. Mam nadzieje, że reszta tego weekendu będzie równie emocjonująca.






Komentarze

  1. Na tym szóstym zdjęciu Misia wygląda jakby chciała skoczyć w tę przepaść xDDD

    OdpowiedzUsuń
  2. To było superowe spotkanie, brakowało mi takich wycieczkowych rajdów ♥

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga