11.10.2020
Hejooooo
Czas w końcu skończyć ten zastój na blogu!
Przepraszam, że zapowiedziałam, że wpisy będą i zrobiłam taka przerwę, ale ostatnio jakoś okrutnie się czułam i nie miałam siły na myślenie. Nawet na myślenie o czymś tak przyjemnym jak nasz klubik.
Dzisiaj postaram się streścić wam spotkanie z 11 października. Był piękny jesienny wieczór, gdy to zgraja rządnych przygód klubowiczek spotkała się w stajni Moorland. Na początku wywołałam małe zamieszanie, bo zaplanowałam dla nas spotkanie, które wymagało zmiany konika (potem dokładniej wytłumaczę dlaczego). Ja postanowiłam poczekać na kwadratowym padoku, Tyra, Nicole, Lena, Zoe, Chantal, Lara i Cora rozbiegły się do swoich stajni by wziąć swoje ulubione konie. Gdy się ponownie zebrałyśmy, obwieściłam, że na tym dodatkowym spotkaniu będziemy trenować klubowo koniki. Chyba jeszcze nigdy nie robiłyśmy czegoś takiego.
Pojechałyśmy w kierunku farmy Steva na pierwszy wyścig. W trakcie przejażdżki pogadałyśmy sobie troszkę, głównie o nowej modzie która się zapoczątkowała w klubie. Nie wiem czy może już zauważyłyście na zdjęciach, ale niespodziewanie połowa klubu przefarbowała się na zielono. Pewne jednostki z klubu stworzyły też ruch reformatorski, a ich postulatem jest wprowadzenie obowiązkowych zielonych włosów do kompletu stroju klubowego. nie wiem w co to się przerodzi ale już się boję…
Dojechałyśmy na miejsce, zrobiłyśmy wyścig i pojechałyśmy na kolejny. Drugi trening odbył się przy wiatraku. Było dość zabawnie bo startując jako ostatnia widziałam już jak pierwsza osoba kończy cały tor przeszkód xDDDD
Po wyścigu postanowiłyśmy zrobić przerwę na zdjęcie i w sumie wtedy nawet mi się podobał uzyskany przez nas efekt, ale teraz jak tak sobie na to zdjęcie patrzyłam to… no nie bardzo. Skumulowałyśmy się tam strasznie, dlatego wybrałam inne na to czołowe zdjęcie, a to wstawie tutaj 😉🤍
Potem przejechałyśmy na farmę Marleya ( czy jak ten gość się nazywa). W tym momencie odkryłam, dlaczego tak bardzo przeszkadza mi jednakowa fryzura połowy klubu. Dziewczyny cały czas mi się myliły, a najgorsze jest to że miały tego świadomość i zostałam dodatkowo wyśmiana xDDD (kiedyś się zemszczę, a zemsta będzie słodka ).
Na farmie zrobiłyśmy najpierw wyścig z przeszkodami, a potem, po chwili przerwy ten drugi z beczkami. Czas nam się powoli kończył, więc pojechałyśmy na szybki wyścig w ostatnie miejsce. W winnicy każda zrobiła tyle treningów na ile jej pozwalał czas, a na koniec strzeliłyśmy sobie jeszcze piękną foteczkę.
Mam nadzieję, że takie inne spotkanie też wam się podobało. I niech ta moda na zieleń się skończy bo mój mózg nie wytrzyma 😄







To było super spotkanko, musimy częściej wspólnie trenować ^^
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podobało :)
OdpowiedzUsuń