15.01.2021
Hejka, hejka !
Z tej strony ekranu ponownie Iris. Przybywam aby opowiedzieć wam co nasz klubik wyrabiał na dzisiejszym piątkowym spotkaniu. Nie chce od początku stwarzać tu jakiegoś paskudnego klimatu, ale niestety ferie dobiegają już końca, mimo to w ostatni całkowicie wolny weekend nasze spotkania odbywają się normalnie. Dzisiaj może właśnie z tego powodu było nas troszkę mniej – sześć: Ja, Niccy, Tyra, Faiza, Zoe i Lara. Jak to było umówione żebrałyśmy się koło zamku.
Od początku spotykałyśmy dzisiaj jakieś obce kluby, akurat o 19.10 pod zamkiem spotkanie miały 2 inne, a potem w trakcie napatoczyłyśmy się na kolejne dwa. Nasze spotkanie zaczęłyśmy od małej rozgrzewki, żeby potem lepiej nam się biegało. Na rozprostowanie kości najlepszy był flagowy wyścig na polu zboża, który akurat napotkałyśmy po drodze. Wszystkie flagi jako pierwsze zebrały Zoe i Niccy.
Po rozgrzewce dziarskim krokiem ruszyłyśmy przez drewniany mostek do centrum Jeździeckiego. Ale po co był nam ten aktywny początek ? Wszyscy którzy nie byli dzisiaj obecni mogą zacząć żałować, ponieważ znalazłyśmy się tam by poćwiczyć crossy (czyli klubowe super szybkie trasy wyścigowe). Ja mega dawno nie byłam na klubowym ćwiczeniu i przyznam wam się, że troszkę pozapominałam jak to leciało.
Ale po to w końcu się spotkałyśmy, żeby sobie wszystko przypomnieć. Jako pierwszą przejechałyśmy sobie trasę Niccy i to właśnie Nicole we własnej osobie poprowadziłam nas między pagórkami przez cały tor. Najpierw pojechałyśmy sobie powoli, potem szybko, a na koniec przyszedł czas na wyścig. Na metę równocześnie w przyjechały Niccy i Toster i o dziwo nikt się nie zgubił.
W przerwie między pierwszym a drugim crossem postanowiłyśmy uwiecznić nasze piękne mordki na foteczce. Tym razem z winiarnią w tle, chociaż kuszącą opcja był tez stojący obok czarny rumak jako tło.
Przez trasę druga poprowadziła nas Sarna. Przypominałyśmy sobie wszystkie zakręty podziwiając piękne widoczki i gadając. Gdy zakończyłyśmy tor zorientowałyśmy się, że brakuje nam Zoe, która zaginęła w akcji. Chwile oczekiwania postanowiłyśmy wykorzystać na wymyślenie ksywki dla Faizy, która jest w naszym klubie od niedawna. Propozycji było wiele, ale ostatecznie stanęło na imieniu Aza.
Zoe niestety do nas nie dołączyła, ale gdy dalej trenowałyśmy znalazłyśmy ją przy końcu trasy stojącą na samym środku drogi. Kto to słyszał żeby dodawać nieoczekiwanie podczas wyścigu przeszkodę w formie Tostera ?! Kończący spotkanie wyścig wygrała Tyra.
Pomimo pomniejszonego składu świetnie się dzisiaj bawiłyśmy, a crossy bardzo dobrze nam poszły. Do zobaczenia na kolejnych spotkaniach.








Kolejne super spotkanko ♥
OdpowiedzUsuń💗
Usuń