22.01.2021

Hello everyone !

Miło mi że znowu jesteście na naszym blogu oraz że macie ochotę przeczytać o dzisiejszych losach naszego klubu. Spotkanie po wyczerpującym pierwszym tygodniu szkoły miało okazać się wytchnieniem, jednak ten dzień dla kilku z nas można zaliczyć do tych pechowych. Szczerze powiem że początek dzisiaj był dość dołujący dla mnie… ale nie chce się tu rozdrabniać na blogu… opowiem wam to innym razem.

Zebrałyśmy się przy zamku o 19.10, standardowo. Było nas niewiele, część odpadła pewnie przez zmęczenie nauką, ale nieugięte okazały się Niccy, Lara i Zoe. Skład dopełniłam ja i w czwórkę ruszyłyśmy na piątkową trasę pełna atrakcji by Nicole Diamondbook.  
Pierwsza atrakcją był wyścig z flagami na złotym polu. Gdy go rozpoczęłyśmy niestety coś poszło nie tak i nie mogłam wziąć w nim udziału, do tego zmuszona byłam się relogować :<

Małe niepowodzenie nie przybiło nas na tyle żebyśmy nie mogły ruszyć dalej. Pojechałyśmy sobie w rytmie piosenki z Brata Niedźwiedzia w kierunku cyrku, mostu i zajazdu. Pociągnęłyśmy wszystkie zwrotki i skończyłyśmy spiewowisko postanowieniem, że będzie to nasza klubowa piosenka ( tylko jeszcze jej nie znamy tak do końca, ale się nauczymy XD).  W środku Zielonej Doliny nadszedł czas na kolejną grę.

Tak dobrze myślicie ! chodzi o slendera (czyli prawie chowanego). W tym momencie dołączyła do nas Mia. O wyborze strasznego szukającego potwora miała zadecydować śpiewanko-wyliczanka, którą zainicjowała Nicole. Padło na Lauren. W międzyczasie przypomniałyśmy sobie zasady, Mia opuściła spotkanie, lecz w zamian dołączyła do nas Cadence.

Rundka tej gry , nawet w takim dużym lesie i niezbyt wielkim gronie poszłam nam szybciutko. Najlepsza kryjówkę miał dzisiaj Toster. Nasza koleżanka znalazła ukrycie idealne – krzakodrzewo z różowymi kwiatkami. Mistyczne, prawda ?

Przyszedł czas na rozprostowanie kości, trochę sobie pojeździłyśmy, a właściwie pobiegałyśmy. Kolejna aktywność pomogła nam w szybkim przemieszczeniu się, a był to wyścig. Do mety usytuowanej na górze mostu prowadzącego po PPK jako pierwsza dotarła organizatorka Niccy, brawo brawo.


Następnie zamieniłyśmy się z zgrabne małe stadko i chwilkę pohasałyśmy po zieleni łąk Południowego lądu. Raz przyśpieszałyśmy, potem zaś zwalniałyśmy… niby nic specjalnego a angażujące xD  Bieganko zakończyło się w porcie, gdzie już nie było fioletowych wrzosów, popłynęłyśmy sobie stamtąd do Fortu. Rejs można uznać za udany… no może poza wyskakującymi z łodzi pasażerami haha.

Pokonałyśmy trudności i spotkanie skończyłyśmy na szalonych tańcach w działającej już dyskotece ! Nie wiecie jak ja się cieszę że w końcu zostało to naprawione. Na koniec udało nam się tez wybrać ksywkę dla nowej w naszym klubie Cadence  – Grzywka.

Mimo średniego początku, cieszę się że spotkanie się rozkręciło. Dziękuję że jesteście ze mną i do zobaczenia.





Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga